Recenzje uczniów NPRC - 9

  • Drukuj

Każdy z nas jest biegunem - recenzja książki Olgi Tokarczuk „Bieguni”

 

Książki Olgi Tokarczuk zajmują na mojej półce szczególne miejsce. Zabierając się do ich czytania, czuję się, jakbym otwierał pudełko wyszukanych czekoladek. I choć nie zawsze łatwo jest przez nie przebrnąć (jak w przypadku „Ksiąg Jakubowych”), nic nie jest w stanie odebrać mi przyjemności z lektury. Najchętniej jednak powracam do „Biegunów” – książki nietypowej w swej formie, lecz niezwykle zachwycającej. „Bieguni” to zlepek opowiadań, anegdotek, przemyśleń, zapisków, listów i jeszcze wielu innych, krótkich form. Wszystkie te elementy razem zebrane, na pierwszy rzut oka tworzą pewnego rodzaju chaos. Nie jest to jednak dzieło przypadku. Tokarczuk, dzięki takiej formie „Biegunów” daje odbiorcy szeroki obraz rzeczywistości, akcja powieści rozgrywa się bowiem nie tylko w różnych miejscach na całym świecie, lecz także w różnych okresach historycznych. Można w niej znaleźć praktycznie wszystko – opowieści o naukowcach, organizujących wykłady na lotniskach dla oczekujących na swój lot, zakrawającą na thriller historię mężczyzny, którego żona i dziecko zaginęli podczas wakacji w Chorwacji, listy niejakiej Józefiny Soliman do cesarza Austrii, czy opowiadanie o młodej matce, która podejmuje próbę ucieczki ze swego własnego domu. Te i wiele innych elementów łączy jeden motyw: podróż. Autorka podkreśla, że człowiek cały czas jest w ruchu. Jak uważali tytułowi bieguni, tylko ruch może ustrzec ludzi przed demonami, upadkiem, schwytaniem w szpony zła, strachu, niemocy. W tej powieści każdy podróżuje, jednakże nie jest to reportaż, dziennik podróży, a raczej pozycja, która stawia pytanie na temat sensu podróżowania, poruszania się, jego wpływu na ludzi. Książka ta pokazuje, że każde zdarzenie, nawet najbardziej ulotne, jest elementem wędrówki, zwanej życiem. Człowiek ma w sobie zakorzenione pragnienie poznawania świata, jest nieustannie spragniony wiedzy, chce poznawać swoje otoczenie, oraz samego siebie. Ludzie wciąż idą naprzód, poszukują odpowiedzi na nurtujące ich pytania o wszechświecie, schodzą coraz głębiej, na poziom narządów, tkanek, komórek, atomów. Dużą uwagę Tokarczuk poświęca zagadnieniom związanym z anatomią człowieka – czytelnikowi co rusz towarzyszą opisy wiwisekcji, różnych metod preparacji ludzkich zwłok, projektów badawczych, osobliwych muzeów i zbiorów członków zanurzonych w formalinie. To odwieczne starania o unieśmiertelnienie człowieka, zatrzymanie machiny czasu, która powoduje rozkład ludzkiego ciała. To chęć uwiecznienia chwili, pozostawienia po sobie cząstki, która przetrwa długie stulecia. Cząstki, która nie pozostanie w wiecznym bezruchu. Warto podkreślić, że powieść jest przepięknie napisana, a niektóre zdania można czytać w kółko. Pod tą otoczką kryją się ciekawe rozterki filozoficzne, dotyczące ludzkiej egzystencji, jej ulotności, kruchości; ruchu i bierności; życia i śmierci. „Biegunów” można czytać wiele razy, by za każdym przeżyć coś innego, odkryć coś nowego. Właśnie ta wielowarstwowość jest dla mnie najważniejszą cechą tej książki. Lecz prócz tego, że zawsze odkryję w niej coś zdumiewającego, po każdej lekturze umacniam się w przekonaniu, że w dzisiejszym świecie po prostu nie da się nie być biegunem.

                                                                 Mateusz Kukuczka kl. 3E